Okres odrodzonej i niepodległej Polski obfitował w wiele cennych, społecznych inicjatyw. Jedną z nich było powstanie na Żoliborzu Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, które jako Towarzystwo Przyjaciół Dzieci przetrwało z sukcesem do chwili obecnej i 27 listopada 2019 r. obchodziło na Żoliborzu swoje stulecie. Na uroczo zorganizowaną uroczystość stulecia w siedzibie Wesołego Przedszkola TPD im. Marii Kownackiej oraz Środowiskowego Ośrodka Wychowawczego TPD przy ul. Elbląskiej 43 zaprosiła mnie zasłużona, wieloletnia prezes TPD p. Anna Gruszczyńska., za co serdecznie dziękuję. Starannie przygotowana w skromnych warunkach impreza, cudowne dzieci i młodzież występujące w części artystycznej dostarczyły mi wielu wzruszeń. Miałam łzy w oczach (nie byłam w tym odosobniona) kiedy dzieci śpiewały Przybyli Ułani pod okienko czy Jestem Polką i Polakiem . Oczywiście grały i śpiewały wiele innych utworów, a także tańczyły, nawet maluchy. Patrząc na dzieci i młodzież tak świetnie przygotowaną, a jednocześnie radosną i swobodną, warto uzmysłowić sobie ile pracy każdego dnia wkładają wychowawcy i inni specjaliści, żeby takie efekty osiągnąć. Nie chodzi tu oczywiście tylko o występy, ale codzienne życie, w którym zgodnie z wiekiem i możliwościami dzieci i młodzieży, trzeba tego życia uczyć i wychowywać. Jak to zwykle w tego typu uroczystościach rocznicowych bywa były oficjalne przemówienia o czym dokładnie pisano w Życiu WSM . Ja tylko przypomnę, że obecną prezes TPD, jest p. Małgorzata Pawelczyk. Obecna sytuacja TPD na Żoliborzu przedstawia się następująco. Jest przedszkole niepubliczne dla 21 dzieci oraz dwie placówki wsparcia dziennego. Jedna z nich znajduje się przy ul.Elbląskiej 42, a druga w Szkole Podstawowej nr 92. W ten sposób zaopiekowanych jest około pięćdziesięcioro dzieci. W przedszkolach poza sprawowaniem oczywistej opieki pobudza się dzieci do kreatywności i samodzielności. W placówkach wsparcia dziennego dzieci mogą przyjść odrobić lekcje, uzyskać w nich pomoc, zjeść podwieczorek, uczestniczyć w różnych zajęciach i wyjściach na zewnątrz. warto też podkreślić, że ośrodki TPD mają dyżury psychologa i pedagoga, a rodzice codziennie mogą skonsultować problemy z wychowawcami. Wracając do samego spotkania, sądzę, że ważne było wystąpienie p. Moniki Jagodzińskiej, prezes Zarządu Mazowieckiego TPD, która przypomniała historię TPD oraz idee i wartosci, które tej działalności przyświecały. Dziwi trochę, że na tej pięknej uroczystości nie było nikogo z Zarządu naszej dzielnicy. Honor urzędu dzielnie ratowała p. naczelnik wydziały zdrowia i spraw społecznych p. Alicja Tyc - Żardecka. Po spotkaniu zainteresowałam się bardziej historią TPD jako szlachetna i bardzo nowatorska jak na tamte czasy organizacja, wyrosła z lewicowej ideologii. Z prawdziwym zaskoczeniem, bardzo pozytywnym zobaczyłam, choć z założenia świecka, miała w sobie dużo tolerancji dla ludzi o światopoglądzie religijnym i nie antagonizowała środowiska. Dobro wszystkich dzieci było wartością najwyższą. A prawdziwym zaskoczeniem było to, że w przedwojennych programach TPD mimo świeckości postulowano opiekę nad dzieckiem od poczęcia. Nasza współczesna lewica mogła by się czegoś wartościowego nauczyć. A wracając do meritum sprawy, osoby które chcą poczuć klimat międzywojnia na Żoliborzu i atmosferę WSM-u i tamtych czasów, niech koniecznie czytają książkę Jarosława Abramowa - Newerly, pt. Lwy z naszego podwórka