Reklama

Przeciąganie liny, czyli najbardziej popularna dyscyplina na Marymoncie

19/05/2021 05:53

Gdybym miał powiedzieć jaki sport jest obecnie najpopularniejszy na terenach dawnego RKS-u „Marymont”, to śmiało mógłbym oznajmić, że przeciąganie liny. Co ciekawsze, dyscyplina ta nie jest na „Marymoncie” uprawiana przez członków żadnego klubu, czy nawet zwykłych amatorów sportu. Drużynami uczestniczącymi w tych zawodach jest nasz urząd dzielnicy Żoliborz oraz lokalny oddział stowarzyszenia MJN. Jak pewnie wszyscy wiemy, w marcu czynniki rządzące naszym miastem po kilkunastu latach zapomnienia przypomniały sobie o obiekcie sportowym przy ulicy Potockiej 1, przyznając w końcu pieniądze na jego rewitalizację. Niestety przez nie do końca jasne sformułowania zawarte w planie rewitalizacji stadionu rozpoczęło się wspominane już przeciąganie liny. Jak obserwuję to co obecnie wybija się najbardziej w całej tej sprawie to z jednej strony usilne dążenie MJN-u do przekonania mieszkańców, że głównym celem urzędu jest wyburzenie trybun stadionu, mimo że jak słusznie zauważył stołeczny konserwator Michał Krasucki, cały stadion jest w gminnym rejestrze zabytków, więc o całościowej rozbiórce nie ma mowy. Z drugiej strony urząd, który przy każdej okazji związanej z tą sprawą musi po raz kolejny zapewniać, że nie zamierza niczego wyburzyć.

Oczywiście nie oceniam działalności MJN-u całkowicie negatywnie, urząd rzeczywiście popełnił już na samym początku kardynalny błąd poprzez brak przeprowadzenia rozmów z klubami sportowymi działającymi obecnie na terenie klubu. Tutaj krytyka lokalnych aktywistów była jak najbardziej słuszna, problem jednak w tym, że gdy urząd zreflektował się i zaczął przeprowadzać rozmowy z rzeczonymi klubami, to okazało się, że nie zadowala to aktywistów, którzy pragnęliby również konsultacji z przedstawicielem ich stowarzyszenia oraz ostatnio młodzieżą, która korzysta ze skateparku położonego na terenach OSiR-u. Nie chciałbym tu wyjść na jakiegoś obrońcę urzędu i lokalnych władz, ale jak na to patrzę, to mam wrażenie, że obecnie to już nieważne co zrobi urząd i burmistrz, czy skręci na ulicy w lewo, czy w prawo i tak zostanie skrytykowany. Nie podoba mi się również retoryka aktywistów, którą po analizie ich komunikatów w mediach społecznościowych można określić mianem dzielenia na dobrych aktywistów obrońców historycznego miejsca i diabolicznych urzędników, chcących jedynie zburzyć trybuny. Jeśli chodzi natomiast o kwestię konsultacji społecznych, które są postulowane przez MJN i miałyby zadecydować o przyszłości tego obiektu. Przyznam, że o ile bardzo popieram tę formę wpływania na miejską przestrzeń, to niestety mam pewne wątpliwości, czy może ona być zastosowana w każdej sprawie, jak na przykład właśnie w kwestii stadionu na Marymoncie. Wynika to z faktu, że poza klubami sportowymi działającymi na obiekcie, nie widzę, by istniało w naszej żoliborskiej społeczności szerokie zainteresowanie tym obiektem. Osobiście uważam, ten fakt również za osobistą porażkę, ponieważ od początku swojej działalności dziennikarskiej starałem się promować w lokalnej prasie nasz klub. Niestety, jeśli chodzi o drużynę piłki nożnej, to nie udało się nawet stworzyć przy niej ruchu kibicowskiego, który dorównywałby ruchowi, jaki istniał na początku XXI wieku. Dodatkowo, w przypadku takiego obiektu, jak Marymont nie wiem, czy dałoby się określić liczbę mieszkańców, która mogłaby być uznana za wystarczającą do wpływania na kształt tego obiektu. Nie wiem, czy nawet liczba 1000 mieszkańców taką by była, co patrząc na obecną sytuację, pozostaje w sferze marzeń.

Dlatego uważam, że jeśli ktoś ze strony społecznej miałby mieć wpływ na urzędnicze plany, to tylko kluby działające na obiektach Marymontu i z nim związane. Ponieważ tylko one są grupami na co dzień związanymi z tym miejscem oraz tymi, których przyszła działalność jest bezpośrednio związana z planowaną modernizacją. Na zakończenie powiem, że może w końcu po tylu latach na Marymoncie zaświeci słońce i obiekt przestanie być reliktem przeszłości, co roku zarastającym roślinnością, a stanie się nowoczesnym obiektem sportowym.

Spór, jaki powstał, może mieć pozytywne skutki o ile, żadna ze stron nie przeciągnie liny za bardzo w swoją stronę, przez co zachowa się równowaga. Urzędnicy świadomi tego, że są obserwowani przez stronę społeczną, nie będą mogli autorytarnie wprowadzać swoich pomysłów bez ryzyka społecznej krytyki, przez co będą bardziej skłonni do dalszej współpracy z klubami. Ważne jednak, by ta krytyka nie była przesadzona, ponieważ wtedy straciłaby swoje pozytywne skutki. Pozostańmy jednak w dobrej wierze, że tym razem uda się coś zrobić w kwestii tego historycznego miejsca.

Czytaj również:

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iZoliborz.pl




Reklama
Wróć do