- Jak długo jest pani na Żoliborzu? - Pracę rozpoczęłam, jako nauczyciel języka polskiego i logopeda w szkole podstawowej na Przasnyskiej w roku 2000 i pracuję nieprzerwanie na Żoliborzu do dzisiaj. Tak mi się ta dzielnica spodobała, że kupiliśmy tu mieszkanie i od czterech lat jestem również mieszkanką Żoliborza. - Nic dziwnego, zatem, że w zarządzie dzielnicy odpowiada pani za oświatę. Czy nie uważa pani, że w naszej dzielnicy jest za dużo szkół podstawowych i w dodatku są źle usytuowane? - Nie. Nie uważam tak. Moim marzeniem jest, aby wszystkie żoliborskie dzieci chodziły do szkoły na pierwszą zmianę, a tak nie jest. W szkołach: 92 na Przasnyskiej, 267 na Braci Załuskich i 65 na Mścisławskiej jest tłok. - Na Mścisławskiej jest tłok, ponieważ wszyscy chcą do niej uczęszczać a w pozostałych jest tłok, bo nie ma szkoły na Żoliborzu Południowym. - Tak, i z tym się zgodzę, że nie mamy tam szkoły i jest tylko jedno przedszkole. Dlatego właśnie w tym kierunku są skierowane wszystkie nasze wysiłki inwestycyjne w dziedzinie oświaty. Budujemy zespół szkolno-przedszkolny przy ulicy Anny German, do którego będzie uczęszczać 800 uczniów i 150 przedszkolaków. Planujemy również budowę zespołu przedszkolno- żłobkowego przy ulicy Ficowskiego. - A inne inwestycje? - Mam nadzieję, że uda nam się wykonać halę pneumatyczną przy Szkole Podstawowej nr 392. Pewnie zrobimy kilka boisk. Trzeba pamiętać, że cały czas wydajemy dużo pieniędzy na remonty w placówkach oświatowych. - Jak już zbudujecie szkołę na Południowym Żoliborzu to może w końcu otworzycie liceum przy Filareckiej. Nie rozumiem, dlaczego tego nie zrobiono przy okazji reformy? - Z tego, co pamiętam takie były plany. Nauczyciele i dyrekcja była za. Stało się inaczej. Może kiedyś wrócimy do tego pomysłu. - Zmieńmy temat. Odpowiada pani również za sprawy społeczne. Żoliborz z tego, co mi wiadomo nie ma większych problemów społecznych. To nie jest Praga, Wola czy Ochota? - Tak. Jak spojrzymy na wszystkie opracowania zarówno, jeśli chodzi o sytuację społeczną, jak i stan bezpieczeństwa to nasza dzielnica należy raczej do spokojnych miejsc . Co nie oznacza, że mamy spocząć na laurach. Stawiamy na profilaktykę we wszystkich grupach wiekowych. Najliczniejszym odbiorcą naszych działań są dzieci i młodzież, ale również seniorzy. Oczywiście młodzi to przede wszystkim profilaktyka uzależnień. Seniorzy to bezpieczeństwo, zdrowy tryb życia i aktywność zarówno fizyczna, jak i intelektualna. Kładziemy również duży nacisk na wsparcie osób z niepełnosprawnościami. - Tak właśnie widzimy. Miejsce Aktywności Lokalnej na Marii Kazimiery zamknięte, a Punkt Informacyjno-Konsultacyjny też chyba nie działa. - Działa zarówno jeden, jak i drugi. Pan dobrze wie, że to jest błąd systemowy. Co roku musimy wykonywać zapytania o cenę oraz ogłaszać konkurs na koordynatorów placówki, stąd problem na przełomie roku. - No nie. MALe funkcjonują bez zakłóceń jak są w strukturach np. domów kultury. - Dlatego jeden MAL w bibliotece „Pod Sowami” włączamy w struktury biblioteki, a drugi być może w przyszłości zwiążemy z Domem Kultury, nad powstaniem którego trwają obecnie prace w dzielnicy. - To teraz ochrona środowiska, za którą pani też odpowiada. Mógłbym panią spytać o to, ile i kiedy wytniemy drzewek na Żoliborzu lub gdzie powstanie kwietnik, ale nie będę tego robił. Spytam o sprawy zasadnicze. Jakby miała pani zbudować hierarchię z trzech słów: człowiek, zwierzę, drzewo to jak by pani ją skonstruowała? - Nie rozumiem? - Pytam, kto lub co jest ważniejsze? - Wszystko jest ważne. Żyjemy w ekosystemie, gdzie wszyscy muszą znaleźć swoje miejsce. - Czyli człowiek jest tak samo ważny jak drzewo? - To zależy, w jakiej sytuacji. Jeśli chodzi drzewo, które zagraża życiu człowieka, bo jest chore, nie rokujące szans na przeżycia lub obumarłe, to należy je wymienić.. Każdy innym przypadek należy rozważać indywidualnie. - Na przykład chcę, aby dzielnica wycięła drzewo, które „zabiera mi” światło w kuchni? - Nie wycięłabym. W takiej sytuacji nie widzę potrzeby wycinania drzewa, gdyż nie zagraża to bezpieczeństwu człowieka. Dlatego zostawiłabym je - A zwierzę jest ważniejsze od człowieka? - Jest stworzeniem, o które człowiek jest zobowiązany zadbać. - Uf. Bo znam takich, którzy kochają bardziej zwierzęta niż ludzi, stawiając w najlepszym razie znak równości między nimi. - Mają do tego prawo i ja to szanuję. Nie bardzo rozumiem skąd to pytanie. Wkraczamy w sferę moich prywatnych poglądów? - Właśnie chcę w nią wkroczyć. Pytam panią burmistrz, jakie ma Pani poglądy? - Rozmawia Pan ze mną jako zastępcą burmistrza, a nie osobą prywatną. Szanuję poglądy innych, również tych, którzy uważają, „że pies jest ich członkiem rodziny”. - Na zakończenie wróćmy do historii. Radny Hlebowicz na sesji, podczas której wybrano panią na zastępcę burmistrza, przestrzegał innych radnych, że pani generuje od lat konflikty w żoliborskiej oświacie. Jak chce pani to skomentować? - Uważam, że zdanie radnego Grzegorza Hlebowicza jest odosobnione. I sądząc po wynikach głosowania poglądy pana radnego także nie przekonały większości zgromadzonych. - To ja zadam inaczej pytanie. Jest pani szefową, pani dyrektor, która musiała odejść ze stanowiska dyrektora po konkursie, który pani wygrała. Z tego, co pamiętam wygrała pani ten konkurs przy ostrym sprzeciwie grona pedagogicznego i rady rodziców. Panowała powszechna opinia, że ten werdykt komisji był, co najmniej niesprawiedliwy. - Tak wygrałam konkurs, bo komisja uznała, że jestem najlepszą kandydatką na to stanowisko. Chciałabym zwrócić uwagę, że jako dyrektor szkoły dość szybko znalazłam wspólny język zarówno z nauczycielami, jak i z rodzicami. Nikt z grona pedagogicznego nie został zwolniony. Nieskromnie powiem, że dzisiaj szkoła „przy Cytadeli” cieszy się dobrą opinią, powiększyła się ponad trzykrotnie liczba klas z 5 do 18. Jeśli chodzi o panią dyrektor, przez ostatnie lata współpracowałyśmy jako dyrektorzy szkół na Żoliborzu. I nie widzę żadnego problemu, aby współpracować dalej, teraz kiedy jesteśmy na odmiennych stanowiskach. - Taka gruba kreska? - Pan nazywa to jak chce. Dla mnie ta sprawa jest dawno zamknięta. - Dziękuję za rozmowę