Reklama

Zmiana placówek opiekuńczych dla dzieci na Żoliborzu

06/05/2016 09:57

- w miejskiej polityce społecznej czas wrócić do podstaw.

 

Po 25 latach z żoliborskiej przestrzeni inicjatyw społecznych odeszły „Gniazda” - świetlice opiekuńczo terapeutyczne dla najmłodszych dzieci, które wspomagały dzieciaki w realizacji obowiązków szkolnych, organizowały im czas wolny, wakacje i wszelką pomoc, jakiej dzieci potrzebowały. Przypomnijmy, że założycielką „Gniazd” była słynna i powszechnie lubiana aktorka i żoliborzanka Alina Janowska.

„Gniazda” to nasza rodzima, żoliborska inicjatywa, lokalny potencjał społeczny, który przez wiele lat funkcjonował z sukcesem i był potrzebny.

W tym roku Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom "Gniazdo" stanęło do konkursu na prowadzenie świetlic i ten konkurs na Żoliborzu przegrało.

Pani Alicja Tyc, naczelnik Wydziału Spraw Społecznych i Zdrowia mówi, że sama jest zdumiona, tym faktem. Niestety w ofercie zgłoszonej przez „Gniazdo” był błąd w kosztorysie i mimo braków błędów formalnych, oferta okazała się gorsza, niż ta, którą w tym roku zgłosiła organizacja pod nazwą Zespół Ognisk Wychowawczych im. Kazimierza Lisieckiego "Dziadka" w Warszawie.

Jak twierdzi naczelnik Wydziału Spraw Społecznych i Zdrowia Pani Alicja Tyc, oferta konkurenta była korzystniejsza, lepsza i bardziej dostosowana do wymogów tego konkursu.

Tym sposobem dzieci, które powrócą do ognisk, nie zastaną już swoich dawnych wychowawców, którzy często są najlepszymi przyjaciółmi dzieciaków. Zastaną za to nowe zasady i reguły, jakie w oczywisty sposób niesie ze sobą zmiana podmiotu zarządzającego placówką.

Tymczasem dla dzieci, którym często podobne placówki zastępują dom, najważniejsza jest kontynuacja, stały punkt odniesienia, który daje poczucie bezpieczeństwa, tworzy zaufanie i sprawia, że przyszłość jest pozytywnie przewidywalna.

Z żoliborskiej przestrzeni zniknął także Klub Żoli, który od ponad roku prowadził placówkę dla młodzieży mieszcząca się przy ul. Marii Kazimiery 20. Był to pierwszy młodzieżowy klub na Żoliborzu, zorganizowany przez Fundację Siła Serca. Żoli był wielkim żoliborskim sukcesem. Grupa profesjonalistów, ludzi z charyzmą i autentycznym zaangażowaniem w pomoc dzieciakom stworzyła przestrzeń, w której wielu młodych ludzi odnalazło swoje miejsce na ziemi.

Wraz z zakończeniem działalności klubu, przerwany został realizowany konsekwentnie program terapeutyczny, który powinien mieć kontynuację, by pomoc dla tej młodzieży była zrealizowana w pełni.

Jest to niebagatelna strata. Znów zmarnowany został potencjał społeczny i szansa na bezpieczne wprowadzenie w dorosłość dzieciaków pozbawionych pełnowartościowych domów, lub całkiem pozbawionych wsparcia rodziny.

Konkurs na placówkę dla młodzieży zorganizowany został trzykrotnie.

Pierwszy został unieważniony, bo, jak twierdzi naczelnik Wydziału Spraw Społecznych i Zdrowia Pani Alicja Tyc, zorganizowano go zbyt wcześnie. Miasto bowiem nie zdążyło jeszcze przygotować nowych warunków konkursu, a dzielnica zbyt szybko zorganizowała konkurs, ponieważ zależało jej na jak najmniejszej przerwie w działalności młodzieżowego klubu.

Drugi konkurs również został unieważniony, ponieważ obydwie złożone oferty - Fundacji Siła Serca i Zespołu Ognisk Wychowawczych im. Kazimierza Lisieckiego "Dziadka" w Warszawie obarczone były wadami. Niestety nie dotarłam do żadnych dokumentów uzasadniających wyniki konkursu.

Do trzeciego konkursu Fundacja prowadząca Klub Żoli już nie przystąpiła.

Mieli dość. I mieli również zapewne przeświadczenie, że i tak tego konkursu nie wygrają.

Natomiast Fundacja Siła Serca wystąpiła do Zarządu Dzielnicy Żoliborz o lokal, w której mogłaby prowadzić swoją działalność w trybie pozakonkursowym. Jest więc nadzieja na kontynuację Klubu Żoli.

System konkursowy funkcjonowania placówek obarczony jest podstawowymi wadami:

 -   nikt nie pyta się o zdanie głównych odbiorców tej usługi, jakimi są dzieci. Priorytetem w takich konkursach winien być główny cel funkcjonowania tych placówek, jakim jest bezwzględne dobro dziecka,

 -   kryteria konkursowe tworzone są dla całego miasta, bez uwzględnienia lokalnych uwarunkowań, potrzeb oraz lokalnego, społecznego potencjału, który w pierwszej kolejności powinien zostać zagospodarowany,

 -   nie ma jasnych przepisów określających sposób działania komisji konkursowej, obowiązków sporządzania protokołów i wniosków z jej pracy oraz uzasadniania rozstrzygnięć,

 -   biurokracja, często pozbawiona wszelkiej logiki, związana z prowadzeniem takich placówek jest w stanie wykończyć niejedną dobrą inicjatywę,

 -   środki finansowe przeznaczane na taką działalność są rażąco niskie i nieadekwatne do potrzeb i wkładu pracy organizacji pozarządowych.

Czas chyba powrócić do ustalenia właściwych priorytetów.

Działamy ma korzyść dzieci. To ich dobro jest podstawowym kryterium funkcjonowania placówek w tym obszarze społecznym. I dopiero wychodząc od takiej zasadny naczelnej, stwórzmy sensowną resztę, by nie marnotrawić dobra, które się działo, a które z taką łatwością można zaprzepaścić.

 

Joanna Kania-Karmalska

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iZoliborz.pl




Reklama
Wróć do