Otóż jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie koalicji „Miasto jest nasze Jako ruchy miejskie składamy do Sejmu petycję z żądaniem odpowiednich zmian w prawie. Chaos parkingowy na chodnikach to codzienność warszawskich pieszych. W wielu miejscach mamy do czynienia z całkowicie wolną amerykanką. [middle1] Na czym te zmiany mają polegać? Otóż projekt zmiany prawa o ruchu drogowym promowany przez miejskich aktywistów zakłada totalny zakaz parkowania na chodniku. Parkowanie będzie dozwolone tylko w tych miejscach, gdzie zarządca drogi wyznaczy takie miejsce i odpowiednio je oznakują. Znając mobilność ZDM oraz urzędników infrastruktury w dzielnicach takie wyznaczenie i oznakowanie miejsc będzie trwało lata. Nie wspomnę o kosztach i o tym, że wyznaczenie miejsca zgodnie z normami pochłonie jakieś półtora miejsca dzisiaj nie oznaczonego. Jednym słowem na Żoliborzu wielka smuta. Do tej pory było tak, że parkowanie było dozwolone wszędzie tam, gdzie przepisy o ruchu drogowym nie zakazywały tego. Jeśli chodzi o chodniki to zasada ogólna było pozostawienie 1,5 na chodniku dla pieszych. Można się sprzeczać czy to mało czy dużo, a jak wyjdzie nam, że mało to można poprawić np. do 1,8 m. Nie, teraz zasadą ma być według działaczy „Miasto Jest Nasze”, że nie można. Ciekawy jest aspekt historyczny tej akcji. Aktywiści postanowili „Zdekomunizować chodniki”. Dlaczego? Ponieważ przepis o odległości 1,5 został wprowadzony w Stanie Wojennym. Ciekaw jestem jaki kryptonim miałaby ta akcja jakby przepis wprowadzono Boże Narodzenie lub Wielkanoc. Znając kreatywnych rewolucjonistów byłaby to „reformacja chodników” lub ich „dechrystianizacja”. Co się stanie, jak zaparkujemy na jakimś osiedlowym chodniku? Mandat? Nie! Miasto jest nasze proponuje, aby służby miejskie odholowywały nielegalnie zaparkowane samochody. Wymiar finansowy takiej kary (obok straconych kilku godzin) to około 600 zł. Co to oznacz? Odpowiedź pozostawiam czytelnikom. Mieszkańcy centralnego Żoliborza muszą zastanowić się nad sprzedażą samochodu, ponieważ będzie duża trudność w znalezieniu miejsca do jego trzymania. Chyba że ktoś zacznie przeciwdziałać tym wariactwom.